Justyna i Grzegorz Pęczek subiektywnie o miejscach, krajobrazach i architekturze. Miejsca autentyczne z punktu widzenia dwójki podróżujących architektów.
Strony
▼
piątek, 15 kwietnia 2016
Kod Smilje Belgrad
Nasza "meta" w Belgradzie. Przy małej, spokojnej uliczce w śródmieściu, blisko, w zasadzie, wszystkiego. W zasięgu "napiechotowym", czy też, inaczej mówiąc - "z buta".
Jest to w zasadzie coś pomiędzy hotelem a pensjonatem. Totalna elastyczność, jeśli chodzi o posiłki, godziny otwarcia "recepcji" i tak dalej. Pensjonat jest w miarę nowy, niedawno otwarty, ale mamy wrażenie, jakby był tam od zawsze. Po prostu pasuje, uzupełnia, nadaje charakteru.
Obsługa niesamowicie przyjazna, mamy wszelkie możliwe udogodnienia jakich można by wymagać.
Knajpka w podwórzu, nowoczesna, ale z klimatem i charakterem.
Jedzonko do wyboru od koloru. Na śniadania decydujemy się zazwyczaj na serbskie omlety, kolacje - to już różnie. Wybór naprawdę spory, i jest mega smacznie. Do tego niedrogo.
Gabi też się "u nas" stołuje.
Definitywnie jedno z najlepszych miejsc noclegowych, z jakich dane mi było korzystać. A być może nawet the best hotel ever?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz