Interior
Po uwolnieniu się z okowów turystyki popularnej (tuż za Gulfoss) ruszamy na północ, przez islandzki interior, drogą F35.Podobno ten szlak jest znany od średniowiecza, a prowadzi między dwoma lodowcami - Langjokull na zachodzie i Hofsjokull na wschodzie.
Drogę otwarto po zimie zaledwie tydzień przed naszym przyjazdem, więc mamy trochę stracha, zwłaszcza że pierwszy raz jedziemy w miejsce oznaczone - tylko dla aut 4x4. No i w ogóle pierwszy raz takim autem. Wykupiliśmy wszelkie możliwe ubezpieczenia (od kamieni, lawy, popiołu itp. itd).
No i bardzo dobrze, bo kamloty walą nawet o dach campera.
Ograniczenie prędkości do 80 km/h. Rura! Jedziemy.
Po chwili robi się tak, więc Isuzu ma trochę roboty z posuwaniem się naprzód.
Na szczęście są służby odgruzowujące drogę.
Mamy zamiar dojechać do Hveravellir, kampingu w środku interioru, mniej więcej w połowie drogi i między dwoma lodowcami.
Dalej droga jest przyjemniejsza, co jakiś czas stajemy fotografując ten wspaniały, marsjański krajobraz. Jedyny w swoim rodzaju.
Lodowiec Langjokull w oddali... |
Kasia
Kto by się spodziewał, że w środku niczego czeka nas takie spotkanie. Cały horyzont pokryty kamieniami różnej wielkości. Nagle zauważamy, że jeden tuż przy drodze się rusza. Okazało się, że to człowiek, a konkretnie Kasia, która podróżowała od dwóch tygodni przez Islandię na pieszo. Szacun... Kasia, osoba o niesamowitej energii spokoju, kocha góry. Prowadzi też blog o takiej nazwie. O tutaj.Camping Hveravellir
Podrzuciliśmy Kasię następne 7km do kampingu Hveravellir, gdzie chcieliśmy nocować.
Uwaga, godzina gdzieś pomiędzy 22.30 a 0.00... No ale już wiadomo, że białe noce itp. itd.
Kamping Hveravellir w połowie drogi F35 w środku interioru |
Powyżej - Hveravellir z minigejzerami i ścieżką dydaktyczną. |
Aha, na kampingu w Hveravellir jest też kąpielisko geotermalne z całą potrzebną infrastrukturą. Jakby ktoś chciał się kąpać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz